poniedziałek, 18 lipca 2011

day 14 - 18 lipca (4) - Villafranca del Bierzo - Portela de Valcarce

Caroline została w Trabadelo bo jej facet też ma coś ze scięgnami. No dobra, bez "też" :) Ja doszłam do Portela i 3 nowe bąble musiałam opatrzyć, ale poza tym nic mnie nie boli. Voltaren faktycznie podziałał :)
Bąble z kolei to są przedziwne twory. Wydaje się, że skoro pochodzą z niewygodnych miejsc w butach, to powinny powstawać stale w tych samych miejscach dopóki się idzie w tych samych butach. Nic bardziej mylnego. Moje bąble wytępione w jednych miejscach wyszukują sobie nowe, coraz to ciekawsze ;)
Marta nocuje dzisiaj na O Cebreiro i pisze, że podejście jest okropne. Utwierdziła mnie tym samym w pomyśle, żeby tam nie wchodzić tylko podjechać autobusem albo tam, albo prosto do Triacastela a siły oszczędzać na trasę z Sarrii do Santiago.
No nic, zasuszam swoje bąble i idę poszukać jakiegoś jedzonka i dostępu do darmowego internetu :)

2 komentarze:

  1. Szacunek dla Marty, gwizdy dla Agniulki. Marta = pielgrzym, Agniulka - wstyd, wstyd, jeszcze raz wstyd. Który to już raz w autobusie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie stać cię na podpisanie się pod komentarzem? Tylko jako anonim masz odwagę coś takiego napisać?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.