Obiadek - zupa czosnkowa, do której wrzucę kawałki, z jakiegoś powodu zimnej, tortilli. Co ciekawe, od kilku dni natrafiam na "normalny, nasz" chleb, a nie bagietki, jak to było bliżej granicy francuskiej. Cidra jak widać też tu znają - wczoraj znalazłam truskawkowego, dzisiaj tradycyjny jabłkowy. Albergue, o którym przewodnik jeszcze nawet nie wspomina, rozbudowuje się jak widać.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.