Kryzys trzeciego dnia sklania do wyjścia na pustynię, więc idziemy przez większość czasu w pewnym oddaleniu. Jak dotąd to w pogodzie najwyraźniej objawia się błogosławieństwo Boże dla tej wyprawy. Polarkowy Tshirt przewidziany jako zabezpieczenie na wypadek chłodów, przydaje się dzisiaj aż do południa. A w nocy pewnie jeszcze bardziej bo śpimy dzisiaj w San Nicolas - malutkim kościółku, kiedyś chyba eremie a dziś schronisku prowadzonym przez pasjonatów Camino - Włochów. Otwierają o piętnastej, więc czekam i na razie boję się zdjąć buty.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.