Niektóre caminowe znajomości jednak kończą się wraz z butelką wina. Nie wyruszyłyśmy razem, choć nie mam pojęcia dlaczego. Erika wystartowała jak ja zaczynałam się zbierać a Guli spała kiedy ja wychodziłam, choć próbowałam ją obudzić. Zostawiłam jej nr telefonu, ale się nie odezwała. Może ja faktycznie mam problem z poprawnym odczytywaniem intencji i głębszych znaczeń? Przeczekawszy najgorszą ulewę pod murem kościółka, dowlokłam się do Sahagun. Znowu śnił mi się stary przyjaciel i znowu nastąpił potem ciężki dzień. Może to faktycznie jego Anioł Stróż budzi mnie w nocy. Zapytałam wspólnego kumpla, czy nie wie o jakichś jego problemach albo co, odp: "Nie mam pojęcia, ale mi też się ostatnio śnił i to na pustyni..."


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.