W końcu znowu albergue z kuchnią i można wreszcie trochę odciążyć plecak. Zmęczenie zaczyna się kumulować - fizyczne i psychiczne. Człowiek zaczyna myśleć o tym, jak zaopiekuje się swoimi stópkami po powrocie do domu, jak im wynagrodzi cały ten wysiłek. Zaczyna odliczać dni do celu, chciałby móc iść i iść, i dojść jak najszybciej.
Z drugiej strony dom wydaje się jakiś odległy i abstrakcyjny, mam wrażenie, że idę tak od zawsze, że nie istnieje czas i przestrzeń poza Camino.
Jest w tym jakiś fenomen, bo jest się tu rzeczywiście na wakacjach, z dala od problemów dnia codziennego, a zarazem sprowadzonym do tych najbardziej elementarnych - znaleźć nocleg, wyprać, zjeść, opatrzyć rany ;)
Tak banalna czynność jak chodzenie pochłania sporą część czasu i uwagi. A równocześnie nie ma w tym żadnej nudy, monotonii, rutyny. Schemat dnia zawsze jednakowy, a przecież nie znajdę żadnych dwóch dni podobnych do siebie. Codziennie nowe miejsca, widoki, ludzie, codziennie inne emocje i myśli zaprzątają głowę. Nawet codziennie boli inny mięsień i inne miejsce na stopach, i inny pasek plecaka skrzypi za uchem.
Podobno na Camino idzie się poukładać swoje życie, przemyśleć trudne sprawy. W takim razie ja się tu totalnie obijam i tylko rozkoszuję się tym, co tu jest. Może jest w tym trochę ucieczki i dlatego realne życie wydaje się tak odległe? A może rzecz w tym, że powoli przestają mnie irytować łażące po mnie muchy?
Ten poziom abstrakcji i filozofii, do jakiego doszłam już w tej notce, wskazuje ewidentnie, że powinnam ją zakończyć i zrobić coś pożytecznego tzn. pójść spać. No ale że niektórzy się dopominali, że cosik się ostatnio opuszczam w pisaniu... to teraz czytajcie i kombinujcie, co poeta miał na myśli hehe ;P
P.S. Szkoda, że Hiszpanie nie idą w ślady Hindusów, rolnicy zbieraliby sobie darmowy nawóz i opał a pielgrzym mógłby podziwiać widoki zamiast pilnować, gdzie stawia nogę ;)
faktycznie się rozpisałaś dopadło Cię natchnienie poety teraz będę rozmyślać co miałaś na myśli choć właściwie to konkretnie je sprecyzowałaś oj dużo czasu masz na przemyślenia więc trzeba to wykorzystać i dzięki , że znajdujesz czas, żeby się tym z nami podzielić :)mariola
OdpowiedzUsuń