
Ósma to chyba taka typowa dla mnie godzina wyruszania. Dzisiaj wchodzą w grę znowu dwie opcje. Albo zostanę w Portomarin, albo wstąpię tam na Mszę a potem pójdę dalej do Gonzar. Czasu mam wystarczająco - z dzisiejszym pełne 7 dni. Wszystko wyjdzie w praniu tzn. w drodze jak zwykle. Gdyby mnie wczoraj poniosło dalej, nie spotkałabym dziewczyn, z którymi spędziłam super wieczór. Nigdy nic nie wiadomo, ale jak dotąd z moich caminowych wyborów wynikają głównie dobre rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.