piątek, 29 lipca 2011

day 25 - 29 lipca - Arzua - Pedruzo (3)


Gadająca reklama albergue - reagowała na ruch i życzyła przechodzącemu dobrej drogi po hiszpańsku i angielsku


Dowlokłam się do albergue w Pedruzo. Słońce dało popalić w końcówce totalnie. Chyba pierwszy raz jestem tak wykamana, wtedy po 28 km bolały mnie stopy, dzisiaj nie, ale za to ogólne zmęczenie. Chyba spadek glukozy bo w zasadzie tylko piłam coś na tych 18 km, a do tego słońce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.