Za czwartym razem udało mi się w końcu skutecznie zapomnieć kijków. Wróciłam się po nie już po kilku krokach, niestety, drzwi albergue o tej porze otwierają się tylko od środka, a mojego dobijania się nikt nie usłyszał :( No cóż, jakieś straty muszą być. A tu na ostatnim odcinku chwilami takie podejścia, że prawie ryję nosem ziemię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.