niedziela, 14 lipca 2013

Tag 5 - 14 lipca - Poysdorf - Mistelbach (1)

Poysdorf ma ciekawą zabudowę. Kawiarenki i restauracje w podwórkach dodają mu niemal śródziemnomorskiego klimatu. 
Wieczorem jeszcze odkryłam jeden pęcherz na lewej stopie. Ale że jest na wierzchniej stronie, to da się z nim iść, nie zdecydowałam się na przebijanie go scyzorykiem :D zapakowałam tylko podwójnie plastrem. 
Teraz czekam na moich towarzyszy drogi. Umówiliśmy się na start o dziewiątej. Znowu bezchmurne niebo z rana. Na szczęście spora część drogi prowadzi dzisiaj lasem.

 Kościół w Maria Bruendl, a przy nim podobno cudowne źródełko.




Kellergasse za Kleinhadersdorf...



...czyli uliczka składająca się tylko z piwniczek winnych. Górną część takiego domku stanowi Presshaus czyli tłocznia, a poniżej jest po prostu składzik wina :) Na drzwiach jednej napis: Samoobsługa. W środku przy prasie stoją kieliszki i woda do ich umycia tuż obok starej prasy do winogron, nieco głębiej małe i duże butelki Grüner Weltliner. No i skarbonka. Miałam szczęście, że spotkałam wczoraj moich towarzyszy podróży, dowiedziałam się wiele o uprawie winorośli itd. od rodowitych Weinviertler'ów.




Między Kleinhadersdorf a Poysdorf nie ma juz nic,tylko pola i lasy - niezliczona ilość odcieni zielonego i innych kolorów, które w porannym słońcu po prostu cieszą oczy.

Z dzisiejszych 16 km zostało jeszcze 9

 Przy leśniczówce dwie świnki -->
Na podejściach w jestem chyba trochę szybsza :P



Zielona Ulica w Mistelbach -->

i Rynek, a na nim specjalny kranik dla spragnionych pielgrzymów na Camino. Szkoda tylko, że woda nie jest zimna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.