Po drodze wyprzedza nas trojka pielgrzymow na koniach. Zatrzymuja sie na popas przy barze, w ktorym siadamy i my na gorace drozdzowki z czekolada. Ku naszemu zaskoczeniu przy sasiednim stole spotykamy Polki - siostry z Wroclawia.

Na przedmiesciach Melide pomnik pielgrzyma i "pielgrzymki",

kawalek dalej - w Furelos - wstepujemy do kosciola sw. Jana, z piekknym krzyzem, gdzie Jezus wisi na jednej rece a druga wyciaga w dol do ludzi.
Po 15 kilometrach znajdujemy urocze albergue na rondzie w Melide - urzadzone w kamienicy - z pralnia w zadaszonym dziedzincu i mieciutkimi kocami. W nocy okaze sie niestety, ze ze wzgledu na bliskosc dyskoteki nie byl to najlepszy wybor.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.