sobota, 7 czerwca 2014

Dzien 5. - Palas de Rei - Melide

W sobote pogoda znowu jest zmienna, raz po raz cos siapi.


Po drodze wyprzedza nas trojka pielgrzymow na koniach. Zatrzymuja sie na popas przy barze, w ktorym siadamy i my na gorace drozdzowki z czekolada. Ku naszemu zaskoczeniu przy sasiednim stole spotykamy Polki - siostry z Wroclawia.


Na przedmiesciach Melide pomnik pielgrzyma i "pielgrzymki",
















kawalek dalej - w Furelos - wstepujemy do kosciola sw. Jana, z piekknym krzyzem, gdzie Jezus wisi na jednej rece a druga wyciaga w dol do ludzi.

Po 15 kilometrach znajdujemy urocze albergue na rondzie w Melide - urzadzone w kamienicy - z pralnia w zadaszonym dziedzincu i mieciutkimi kocami. W nocy okaze sie niestety, ze ze wzgledu na bliskosc dyskoteki nie byl to najlepszy wybor. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.