niedziela, 8 czerwca 2014

Dzień 6. - Melide - Arzua

W czasie wedrowki przez lasy natykamy sie na szczegolny rodzaj albergue - foliowe zadaszenie, gdzie za donativo, czyli "co laska" mozna sie przespac majac spiwor oraz pozywic. 

My idziemy dalej, chociaz nasilajacy sie deszcz probuje nas od tego odstraszyc. Podziwiamy cytryny w ogrodkach domowych i kolejne malownicze mostki z czasow rzymskich.


W kafejce "u Niemca" znowu spotykamy pania Asie i jej siostre. 

Na nocleg zatrzyumujemy sie w Arzua w ladnym stylowym schronisku o nazwie "Droga Mleczna". 


O dwudziestej w parafialnym kosciele sw. Jakuba (takie male Santiago dla tych, ktorzy nie mieli juz sil isc dalej) jest msza a po niej specjalne blogoslawienstwo dla pielgrzymow.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.