poniedziałek, 25 lipca 2011

day 21 - 25 lipca - Portomarin - ... (2)


Nie lubię takich odcinków, jak przez 7,5 km nie ma nawet "area de descansar" czyli miejsca na posadzenie tyłka i ulżenie nogom. Z drugiej strony fajnie lecą kilometry, nawet hiszpańskie. Bąbel czuje się dobrze w porównaniu z poprzednimi dniami, więc trudno powiedzieć w tym momencie, gdzie będę dziś nocować. Od rana mżawka więc z jednej strony troszkę chłodniej, a z drugiej pot nie chce parować.
Kawalek dzisiejszego odpustu w Santiago ogladam sobie na tv siedzac w barze po drodze:



No nic, w górę serca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.