poniedziałek, 25 lipca 2011

day 21 - 25 lipca - Portomarin - Ligonde (5)

Swoją drogą ten Hiszpan z plecaczkiem jest podwójnie stratny ;)
"Macarroni es finito, kaputt" ;))
- chodziło jej o to, że się skończył. Więc zamieniłam na ensalada mixta.



A może nie jest stratny, bo jak słyszy moje: venti dios zamiast venti dias (dwadzieścia bogów zamiast dni) to pewnie bawi się jeszcze lepiej niż ja przy menu peregrino.
Kilkakrotne próby zamówienia deseru z tortem w nazwie skutkowały jedzeniem deserów lodowych w roznych smakach, więc dzisiaj przekornie zamówiłam tarta helada czyli tort lodowy ;)
...A jednak Hiszpanie mają dobre białe wina...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.