wtorek, 12 lipca 2011

day 8 - 12 lipca - (2) Sahagun - Leon

Z Sahagun do Leon przyjechałam pociągiem. Po pierwsze, żeby Marta nie musiała za długo czekać, a po drugie bo połączenie infekcji w zatokach i dzisiejszej deszczowo-gradowo-wietrznej pogody nie wydawało mi się szczególnie trafione. Kurcze, zimno w tej Hiszpanii, 16 stopni w środku lipca po południu

4 komentarze:

  1. ten pociąg to był dobry pomysł całkiem zasłużona odrobina wygody w tych trudach podróży ale odciski znikają, zatoki mijają a wspomnienia pozostaną na zawsze trzymam kciuki za dalszą drogę miło poczytać co tam u Ciebie moja droga słychać na codzień :) pozdrawiam Mariola

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamil dziś ruszył do Hiszpanii przekonany święcie, że tam to tylko skwar i spiekota i żadne argumenty nie trafiały oj chyba zmarznie biedaczysko

    OdpowiedzUsuń
  3. Po podjechaniu autobusem czy pociągiem na Camino niesmak pozostaje w nas do końca życia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.